sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział 6 - Śpioch

Z dedykacją dla wspaniałej czytelniczki... Kemari 629. Dziękuję, że jesteś :)

 

W mieście Inazumy...


       Świat spowijała ciemność. Słońce nie przegoniło jeszcze mroku nocy. I nie prędko miało się to wydarzyć. Wiatr szalał po opustoszałych ulicach, raz na jakiś czas wpadając w jedno z uchylonych okien i otwierając je na całą szerokość. Dostał się do jednego z jednorodzinnych domów i poniósł chłód w kierunku łóżka, w którym spał pewien chłopiec. Czując zimny dreszcz nakrył się mocniej kołdrą, po czym ponownie zasną. Nie trwało to jednak długo. Już po kilku minutach w całym domu dało się słyszeć przeraźliwy dźwięk.
       Piiiiiip... Piiiiiip... Piiiiiip...
       Chłopak wyciągnął zaspany rękę z pod kołdry i wyłączył budzik. Przeciągnął się powoli, po czym wstał z łóżka i powlókł się do łazienki, gdzie na wpół śpiąc się umył. Potem wrócił do pokoju i przebrał się w nowe ubrania. Ziewnął przeciągle. Tak bardzo chciało mu się spać.
       Przeciągnął się, wziął torbę i zszedł na dół. Nie spodziewał się tam zastać nikogo. Mama zapewne jeszcze spała, a ojciec był w pracy. Kiedy jednak wszedł do kuchni zobaczył tam ciepły bekon z jajkami, a do tego kubek parującej herbaty. Uniósł głowę z zamiarem podziękowania matce i zamarł zdziwiony. To nie była jego rodzicielka.
- Yuri? Co ty tu robisz? - zapytał zdumiony.
- Nie widzisz? Robię ci śniadanie - odparła jak zwykle żywiołowa i pełna energii, krzątając się po kuchni.
- O tak wczesnej porze? Powinnaś jeszcze spać.
- Nieprawda.
       Chłopak spojrzał na nią zdziwiony.
- Jadę z wami - odpowiedziała tylko nakładając mu na talerz kolejną porcję bekonu i pokazując ręką, by usiadł i zaczął jeść. Zrobił to co zasugerowała.
- Ale przecież... Na obóz jadą tylko członkowie drużyny, trener i...
- ...I menadżerki - dokończyła za niego.
- Chcesz mi powiedzieć... Jesteś menadżerką naszego klubu piłkarskiego?
- Mhm... - potwierdziła skinieniem głowy robiąc sobie śniadanie.
- Od kiedy?
- No to chyba logiczne, że od wczoraj - odpowiedziała przewracając oczami.
- Kiedy to się stało?
- Wczoraj po waszym popołudniowym treningu poszłam do Nelly i poprosiłam ją, by mnie zapisała.
       Piłkarz patrzył na nią ze zdziwieniem.
- Oj no Nathan, nie bądź już taki zdziwiony. Wiesz przecież, że odkąd zacząłeś grać, zainteresowałam się piłką.
       Chłopak skinął głową. Miała rację.
- Ile mamy czasu?
- Pół godziny do 5, czyli do zbiórki.
- Spakowałaś się?
- Tak blacisku - odparła udawanym dziecięcym głosem, na co chłopak cicho się zaśmiał.
- Skoro tak, to chodźmy. Nie możemy się spóźnić.
       Yuri skinęła głową, po czym odstawiła brudne talerze po śniadaniu do zmywarki. Stanęli w przedpokoju i się ubrali. Gdy oboje byli już gotowi chłopak założył plecak kuzynki na plecy i stęknął:
- Co ty tam wpakowałaś?
- Wszystko co niezbędne - odpowiedziała z uśmiechem. - No już, ruszaj się, jeśli mamy zdążyć.
       Nathan skinął głową. Przerzucił torbę przez ramię i wyszedł z domu, a za nim podążyła fioletowowłosa. Kiedy stanęli na dworze, zimny wiatr owiał im twarze. Niebieskowłosy natychmiast się obudził. Noc była wyjątkowo zimna. Opatulił się mocniej kurtką. Yuri zrobiła to samo.
- Chodźmy szybko, bo jeszcze tu zamarzniemy - poradził, na co dziewczyna skinęła głową.
       Ruszyli przed siebie ciemną ulicą oświetlaną jedynie blaskiem ulicznych lamp i światłem gwiazd. Szli szybko przed siebie w kierunku gimnazjum. Nie chcieli się spóźnić. Nie wiedzieli tylko, że przez jedną osobę i tak będą musieli czekać jeszcze przez dłuższy czas...

***

Kilka minut później przed szkołą...

 

       Jude właśnie dochodził do gmachu liceum. Ziewnął szeroko, zasłaniając usta dłonią. Był bardzo śpiący. Najchętniej od razu by zasnął. Miał nadzieję, że choć raz, Mark nie będzie tak żywiołowy jak zawsze i pozwoli mu pospać w busie.
       Kiedy dotarł na miejsce, byli już tam niemal wszyscy. Podszedł do Axela i stanął obok niego. Skinął mu głową na przywitanie, na co chłopak odpowiedział tym samym.
- Są już wszyscy? - zapytał strateg.
- Nie. Brakuje jeszcze Nathana, Sharusa, Mikaela i Marka.
- Ech... Jak zwykle. Jestem przekonany, że się spóźni.
- Mhm... - potwierdził napastnik skinięciem głowy.
       Po paru chwilach na miejscu pojawił się Nathan. Nie był jednak sam. Tuż obok niego szła Yuri.
- Cześć Yuri - zagadną Jude. - Co ty tu robisz? - zapytał ze zdziwieniem.
- Jadę z wami na obóz - odpowiedziała spokojnie.
       Chłopcy spojrzeli na nią zdziwieni. Widząc to Nathan powiedział:
- Wczoraj zarejestrowała się u Nelly, jako nowa menadżerka klubu piłkarskiego.
       Wszyscy spojrzeli na dziewczynę zdumieni, a ta spłonęła lekkim rumieńcem czując na sobie te wszystkie spojrzenia. W końcu jednak zebrała się w sobie i podniosła głowę. Napotkała twarze rozpromienione uśmiechami.
- Witamy na pokładzie - powiedział Jude wyciągając ku niej rękę.
       Ścisnęła jego dłoń i skinęła głową, mówiąc:
- Dzięki.
       W tej samej chwili do grupki młodzieży dobiegły dwie osoby. Jeden z nich, ten o białych włosach wykrzyknął:
- Pierwszy!
- Następnym razem cię prześcignę - stwierdził czerwonowłosy dysząc ciężko.
- Ha, chyba w snach.
- Tam też - odpowiedział z uśmiechem.
       Chłopcy spojrzeli na uczniów stojących przed szkołą.
- Już wszyscy są? - zapytał Sharus.
- Nie. Brakuje jeszcze Marka - odpowiedział Jude.
- A gdzie nasz bus? - zainteresował się Mikael.
       W chwili gdy o to zapytał, zza zakrętu wyjechał duży pojazd. Gdy podjechał pod krawężnik, część drużyny patrzyła na niego ze zdziwieniem.
- Czy to... Czy to jest... - próbował wydusić z siebie Jack.
- ... Inazuma Caravan? - dokończył równie zszokowany Kevin.
- Ale jak... - zaczął Nathan, ale urwał w pół słowa.
       Drzwi się otworzyły i staną w nich trener.
- Domyślam się chłopcy, że jesteście zdziwieni.
       Oni tylko skinęli głową na potwierdzenie.
- Tak. To jest Inazuma Caravan. Niegdyś bus należał do gimnazjum Raimona, ale dyrektor postanowił kupić tam nowy samochód, a my, mamy nasz stary autobus.
       Zdziwienie na twarzy chłopców szybko zostało zastąpione przez coś zupełnie innego. Na ich twarzach pojawiły się uśmiechy. Jude i Axel wymienili spojrzenia uśmiechając się przy tym.
- Już wszyscy są? - zapytał trener.
- Brakuje już tylko Marka - odpowiedział Kevin.
- Hmm...
       Trener podrapał się ręką po brodzie intensywnie się nad czymś zastanawiając. W końcu spojrzał na piłkarzy i ich menadżerki i powiedział:
- Weźcie rzeczy i wsiadajcie do busa. Na pewno będzie wam tam cieplej niż tutaj.
       Wszyscy postąpili zgodnie z poleceniem trenera. Większość osób zaczynała już ziewać, a gdy weszli do autobusu, gdzie było przyjemnie ciepło, oczy zaczęły im się powoli zamykać. Tylko dwaj uczniowie zatrzymali się jeszcze, zanim weszli do środka. Byli to oczywiście Blaze i Sharp. Stojąc przy drzwiach rozglądali się na boki. Wypatrywali oczywiście nie kogo innego, jak Marka Evansa.
- Gdzie on może być? - zamyślił się Jude.
- Chłopcy - powiedział trener. Spojrzeli na niego pytająco. - Powinniście wejść do środka.
       Skinęli głowami i ostatni raz rozglądając się na boki w poszukiwaniu przyjaciela, weszli do busa...

***

       Minęło dziesięć, piętnaście i w końcu dwadzieścia minut. Już dawno było po 5. Ale po Marku wciąż nie było nawet śladu. Wszyscy czekali. Chcieli już jechać. Co parę minut, któremuś z zawodników opadała głowa i dał się wtedy słychać ciche chrapanie. Delikwent jednak, zawsze budził się już po chwili.
- No i gdzie on jest!? - zdenerwowała się Nelly, wstając ze swojego miejsca i podchodząc do drzwi samochodu. - Trenerze! Nie widzi go Pan? Już dawno powinien tu być.
- Wybacz Nelly - opowiedział mężczyzna wchodząc do autobusu. - Nigdzie go nie ma.
       Dziewczyna zagryzła wargę.
- Gdzie on może się podziewać!? Przecież już od dawna powinien tu być. Już od niemal pół godziny powinniśmy być w drodze! - myślała.
- Co teraz robimy trenerze? - zapytał Jude.
- Pojedziemy do niego. Może jeszcze tam jest. A jeśli wyszedł, to mam tylko nadzieje, że nic mu się nie stało po drodze.
       Ostatnie słowa trenera zawisły ciężko w powietrzu. Wszystkich przeszył dreszcz. Zaczęli podejrzewać, że coś mogło się stać ich kapitanowi.
- Jedziemy! - krzyknęła Silvia lekko drżącym głosem do kierowcy.
       Samochód wystrzelił jak rakieta. Wszyscy z niepokojem patrzyli za okna. Mieli nadzieję, że nic się nie stało. Liczyli, że może nie jest jeszcze za późno...

***


Kilkanaście minut później, przed domem Marka...


       Cała drużyna wyskoczyła z autokaru i podbiegła, przepychając się wzajemnie, w kierunku drzwi. Na samym przodzie stał Jude, a tuż bok niego Axel. Spojrzeli na siebie zaniepokojeni, po czym strateg nacisnął dzwonek. Dało się słyszeć cichy dźwięk dobiegający ze środka. Wszyscy czekali w napięciu na jakąkolwiek reakcję. Nie doczekali się jej jednak. Sharp ponownie zadzwonił do drzwi. Potem jeszcze raz. I jeszcze jeden. Wciąż jednak bez rezultatów.
- Co się dzieje? Ktoś przecież powinien być w domu. - pomyślał z rosnącym niepokojem.
- Axel. Podasz mi klucz?
       Napastnik sięgnął pod wycieraczkę i wyciągnął z pod niej zapasowy klucz. Podał go Judowi. Chłopak wziął go w rękę i włożył w dziurkę. Zamek odblokował się z cichym szczęknięciem. Strateg pchnął lekko wrota, które uchyliły się z cichym skrzypieniem. Wszedł do budynku i zapalił światło.
       Przez chwilę stali oślepieni. W końcu jednak ich oczy przyzwyczaiły się do jasności.
- Co teraz? - zapytał Zicco.
- Chodźmy do pokoju Marka - powiedział Jude.
       To było pierwsze miejsce, o którym pomyślał. Wszyscy członkowie drużyny weszli na piętro. Starali się robić jak najmniej hałasu, jednak schody skrzypiały pod każdym ich krokiem. W końcu dotarli na piętro. Teraz już wszyscy byli zdenerwowani. Czy Mark tam będzie? A jeśli tak, to co z nim? Ktoś go otruł? A może coś gorszego?
       Wstrzymując oddechy podeszli do drzwi. Jude wahał się przez chwilę. W końcu jednak nacisnął klamkę i otworzył drzwi.
       Zawodnicy przez chwilę patrzyli do wnętrza z niepokojem, gdy nagle większość zwaliła się na podłogę z głośnym uderzeniem, co spowodowane był szokiem, którego doznali. Wszyscy mieli teraz głupie miny i patrzyli do pokoju ze zdumieniem. Jude wypuścił powietrze z płuc ze świstem i uśmiechnął się. Nie on jeden. Twarz Axela również się rozpogodziła.
       Nathan wstał z podłogi i patrząc z niedowierzaniem zapytał:
- Serio? My tu się martwimy, że coś się stało, a on po prostu śpi?
       Tak właśnie było. Mark, nic nie robił sobie z przeraźliwych dźwięków i w najlepsze, po prostu spał.
- Mark... - powiedział Axel uśmiechając się przy tym. - Czemu mnie to nie dziwi?
- Masz rację, to takie w jego stylu, prawda? - odezwał się Jude. On też coraz szerzej się uśmiechał.
- No dobra. Znaleźliśmy Marka. Ale dopiero teraz mamy przed sobą wyzwanie.
- Czemu? - zapytał Dakota.
- Musimy go obudzić - odpowiedział Jude. - A w jego przypadku, może nam to zająć z pół godziny.

***

 

Piętnaście minut później...


- Co się tam dzieje? - zastanawiała się Nelly niespokojnie przechadzając się po kuchni.
       Wszyscy weszli do środka, by nie marznąć na dworze. Dochodziła już szósta. Menadżerki i trener zostali na parterze, a drużyna weszła na górę i obmyślała różne sposoby obudzenia bramkarze. Próbowali już chyba wszystkiego. Nic to nie dało. Mark wciąż spał jak zabity.
       W pewnym momencie dało się słyszeć wściekły głos Kevina:
- Ej! Przestań mnie dziugać w nos! Nie jestem budzikiem, który można wyłączyć! EJ! Auuu...!
       Silvia słysząc to nie była w stanie powstrzymać chichotu. Nawet nie chciała wiedzieć, co oni tam wyprawiają.
       Do pomieszczenia weszli wszyscy zawodnicy. Wszyscy, poza Axelem i Judem, którzy nadal próbowali obudzić Marka.
- I jak? - zapytała Yuri
- Żadnej reakcji - odpowiedział Nathan ze zdumioną miną na twarzy. - Nie sądziłem nawet, że można tak mocno spać.
- Oj chłopcy - powiedziała Silvia uśmiechając się do nich. - Po prostu źle do tego podchodzicie. Tutaj potrzeba nieco innego sposobu.
- Jakiego? - spytał zdziwiony Zicco.
- MARK! - wrzasnęła tak głośno, że było ją chyba słychać na całej ulicy. - ŚNIADANIE!
       Już po chwili przy stole siedział nie kto inny, jak nasz śpioch we własnej osobie. Popatrzył po całym pomieszczeniu i zapytał ze zdumieniem:
- Hej! Co wy tu robicie?
       Wszyscy się załamali. Na serio?
- Mark. Zbiórka była godzinę temu - powiedział Nathan. - Myśleliśmy, że coś ci się stało, a ty po prostu spałeś. Nie mogliśmy cię obudzić.
- Człowieku, ty śpisz jak kamień - stwierdził Kevin.
- Czekaliście tu na mnie przez cały ten czas? - zapytał, a potem zakłopotany podrapał się po głowie. - Przepraszam. Ale się chociaż obudziliście.
       Drużyna spojrzała na niego wilkiem, ale widząc szeroki uśmiech na jego twarzy, natychmiast się rozpogodzili.
- Smacznego! - powiedziała Silvia stawiając przed bramkarzem talerz ze śniadaniem, które uprzednio przygotowała. Chłopak natychmiast zajął się pałaszowaniem posiłku. - A wy chłopaki, do autokaru. Zaraz do was dołączymy.
       W czasie, gdy tamci wychodzili, na parter zeszli Axel i Jude.
- Ten to czasem potrafi mieć tępo - stwierdził Jude, na co Axel się uśmiechnął i lekko skinął głową.
       Evans szybko zjadł śniadanie.
- Pospiesz się - rzucił do niego Jude. - Bierzemy twoją torbę i czekamy w busie. Umyj się i dołącz do nas.
- Jasne - odpowiedział.
       Piłkarz szybko się umył i przebrał, po czym wybiegł z domu. Na wycieraczce stanął jak wryty.
- Czy to... Czy to jest...
- Inazuma Caravan? - dokończyła za niego zniecierpliwiona Nelly. - Tak, a teraz się pospiesz. Już i tak jesteśmy spóźnieni.
- Och... Jasne - odpowiedział biegnąc w jej kierunku.
- Mark... Drzwi - zwróciła mu uwagę dziewczyna.
- A, no racja. Zapomniałem.
       Panna Raymon się załamała. Na prawdę? Zapomniał zamknąć drzwi?
       Już po chwili piłkarz dołączył do dziewczyny i uśmiechnął się.
- To co? Jedziemy?
- Wreszcie - stwierdziła przewracając oczami, po czym wsiadła do autobusu, a Mark podążył tuż za nią...

***

W Inazumie Caravan...


       Drużyna była w podróży już od niemal trzech godzin. Dochodziła dziewiąta. Już na początku podróży większość uczniów zasnęła. Po zaledwie kilku godzinach snu, wszyscy byli zmęczeni i marzyli o drzemce. Mark był jedyną postacią, która nie była śpiąca. Po tym jak go obudzili, senność mu przeszła. Nie miał jednak co ze sobą zrobić, gdyż wszyscy w autokarze już chrapali. W końcu więc i jego zmorzył sen.
       W tej chwili, tylko trzy osoby nie spały. Kierowca, trener i Nelly. Dziewczyna nie mogła zasnąć. Nie wiedziała dlaczego. Była zmęczona i oczy jej się kleiły. Nudziła się i nie miała co ze sobą zrobić. Wciąż jednak była przytomna. Z czasem, w autokarze zrobiło się zimno. Panna Raymon przykryła się kocem i od razu poczuła, że jest jej cieplej.
       W pewnej chwili spojrzała w bok, na siedzącą obok Silvię. Dziewczyna drzemała smacznie, jednak na jej ramionach pojawiła się gęsia skórka. Nelly przykryła ją kocem. Potem obejrzała się na siedzenie z tyłu. Yuri również zaczynała marznąć. I nią się zajęła.
       Dziewczyna wstała z miejsca i przeszła się po autokarze, by zobaczyć, czy zawodnicy również odczuwają zimno. Tak, oni również drżeli. Nelly zajęła się wszystkimi i każdego okryła kocem. Sama była tym bardzo zdziwiona. Jakiś czas temu obudziłaby Silvie i powiedziała jej o zaistniałym problemie, a ta by się nim zajęła. Teraz jednak wiele spraw się zmieniło.
       Ostatnią osobą, do której podeszła dziewczyna, był Mark. Siedział spokojnie z zamkniętymi oczami i cicho chrapał. Raymon się uśmiechnęła. Gdy na niego patrzyła od razu robiło jej się cieplej na sercu. Uspokajała się i odprężała. Chłopak od dłuższego czasu miał na nią pozytywny wpływ, choć na początku ich znajomości traktowała go raczej chłodno i z dystansem. Z czasem przekonała się jednak jak wspaniałą był osobą.
       Zaczerwieniła się lekko zdając sobie sprawę ze swoich myśli. Szybko więc okryła go kocem i wróciła na swoje miejsce, gdzie się przykryła i w końcu zapadła w sen. Nie wiedziała, że przez cały czas obserwował ją trener. Kiedy dziewczyna zaczerwieniła się okrywając Marka, mężczyzna uśmiechnął się lekko.
- Szkoda tylko, że ten chłopak nie jest niczego świadomy - pomyślał, po czym ponownie spojrzał na drogę przed sobą...

***

       Mark miał bardzo twardy sen, To śpioch jakich mało. Mógłby spać dzień i noc. Nie łatwo było go obudzić. Było to zadanie wręcz niewykonalne. Tym bardziej mało prawdopodobne było, by obudził się sam, bez bodźców zewnętrznych. A jednak, cuda się zdarzają. Bramkarz obudził się nagle. Nie wiedział dlaczego. Podświadomość kazała mu wyjść z krainy snów. I tak też się stało. Otworzył oczy, a pierwszym co zobaczył, był pled, którym był przykryty.
- Dziwne. Nie pamiętam, żebym przykrywał się kocem.
       Chłopak wstał z siedzenia i rozejrzał się po autokarze. Wszyscy smacznie drzemali. Właśnie w tej chwili, bramkarz zdał sobie sprawę z tego, że ich bus stoi, a drzwi są otwarte. Przeszedł więc kilka kroków i wyjrzał na zewnątrz. Ziemia pokryta była śniegiem. W niektórych rejonach Japonii, było to normalne, nawet o tej porze roku. Spojrzenie chłopaka padło na małą ośnieżoną figurkę, stojącą tuż przy drodze. Wydawała mu się jakby dziwnie znajoma.
- Czy to możliwe, żebym już kiedyś tutaj był?
       Nagle, usłyszał przyciszone głosy, dobiegające z przeciwnej strony autokaru. Wyszedł na śnieg i przeszedł przed maską busa. Wyjrzał zza niego i stanął jak wryty ze zdziwienia. Dwie dyskutujące postaci, przerwały dyskusję w pół słowa. Mark otworzył szeroko buzię ze zdziwienia, a jego oczy zrobiły się wielkie jak talerze. Trwało to jednak tylko sekundę. Już po chwili na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech a w oczach zapłonęły radosne iskry.
- Nie wierzę!
       Szybko pobiegł w kierunku postaci. Wyminął trenera i stanął przed chłopakiem, mniej więcej w jego wieku. Miał szare włosy i oczy tego samego koloru. Na początku na jego twarzy pojawił się wyraz zdziwienia, jednak już po chwili uśmiechnął się do bramkarza, mrużąc przy tym charakterystycznie oczy.
- Miło cię widzieć Mark.
- Fubuki!

W następnym odcinku...

Znów spotykamy się z Fubukim. O rany! Tak dawno się nie widzieliśmy. To w jego szkole ma się odbyć nasz obóz integracyjny! Czeka nas fajny trening, ale wcześniej, możemy się trochę zabawić. To będzie świetne!

----------------------------------------------------------------------

Rozdział wreszcie napisany. I jak się podoba. Osobiście myślę, że nie jest najgorszy.
Co myślicie o miejscu obozu? Spodziewaliście się, czy może jednak nie? To dobry pomysł, żeby to tam urządzić?
Dziękuję wam za wszystkie odwiedziny i komentarze. To bardzo motywuje.
Czekam na wasze odpowiedzi i opinie o rozdziale XD

9 komentarzy:

  1. Nie no rozdział mnie rozwala. Niechciałam bym być na miejscu drużyny kiedy budzuli Marka chociaż miałam by dobre pomysły. Rozdział jest świetny i czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kobieto! *-* Cudo... Naprawdę! ;D
    Ach... Jestę cudowną menadżerką :D Nawet śniadanie zrobię mojemu kochanemu kuzynkowi xD
    Ale czekaj... Czy Nathan to na pewno chłopak? Kurczę... Niczym Haku z Naruto xD Dobra żartuję xD Fajny jest ;D
    Hmm... Jestem ciekawa z kim mnie sparringujesz (?) Liczę na coś mega słodkiego *-*
    Przykro mi :c Nie mogę nic powiedzieć o miejscu obozu, bo nigdy go nie widziałam :c Nawet nwm kim jest Fubuki :c
    Ogay... Musiałam zamiatać i wytrąciłam się z rytmu...
    Miałam ochotę napisać "purwa", ale uznałam, że to za mocne przekleństwo więc napiszę "szlag!"
    Ogólnie rozdział świetny i napiszę coś najbanalniejszego z banalnych.
    Kiedy kolejny? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, a więc po kolei.
      Tak, Nathan to chłopak. Jak chcesz, to spróbuję dodać zakładkę z bohaterami i ich zdjęciami. Oczywiście ze zdjęciami tych niewymyślonych przezemnie bohaterów, bo tych których wymyśliłam, to nie mam jak dodać zdjęć. Myślę, że to może pomóc, ale ostatnio mam coś mały problem z dodawaniem zakładek. Jak ogarnę co i jak to dodam. W sumie, to byłabym ci wdzięczna jak byś mi powiedziała krok po kroku jak dodać te przeklęte zakładki, bo naprawdę nie mogę tego ogarnąć.
      A więc mam cię sparringować? Ok, z kim? Którego z bohaterów lubisz najbardziej? Z tego co pisałaś to polubiłaś Marka, ale on będzie z Nelly. Możesz mi podać innego bohatera, którego bardzo polubiłaś, to wtedy pomyślę czy cię z nim polączyć. Ale... O rany! Lubisz Marka, tak? A gdyby był bohater podobny do Marka, to myślisz, że mogłabym cię z nim sparringować? Bo jesli tak, to mam już chłopaka dla ciebie. Jeśli nie to znajdźmy innego XD
      Nie wiesz gdzie jadą! O rany, to smutne :(
      I w dodatku nie wiesz kim jest Fubuki :O
      No dobra, a więc krótkie zapoznanie. Fubuki, chłopak który jest rewelacyjny zarówno na obronie jak i na ataku. Nie będę ci spamować, bo masz zamiar obejrzeć anime. Powiem tylko, że to świetny chłopak i jest bardzo dobrym przyjacielem naszych piłkarzy (tych z serialu). Grał razem z nimi w Mistrzostwach Świata FFI.
      No to tak w skrucie o nim :P
      Następny rozdział? Hmmm... Szczerze, to sama nie wiem. To zależy od tego, czy zdecyduję się napisać nowy rozdział Jilly, czy wezmę się za nowy rozdział tutaj. Zobaczymy. Dam ci znać, jak pojawi się nowy :D

      Usuń
    2. Wiem jak wygląda Nathan ^^ I o wiele lepiej wygląda w spiętych niż rozpuszczonych włosach ;D I wiesz co? Wydaje mi się, że jest złą postacią ;o A raczej był...
      Przeklęte zakładki co? xD Ogay. Damy radę ;D
      1. Klikasz projekt.
      2. Klikasz układ -> Dodaj gadżet -> Strony
      3. Wtedy klikasz strony (pod postami) Tworzysz nową.
      4. Potem znowu wracasz do układu i do stron w gadżetach.
      5. Klikasz "edytuj" -> zaznacz wszystkie -> zapisz
      I to tyle :3 Mam nadzieję, że dobrze wytłumaczyłam ^^ W razie czego pisz :3
      A może być :D Możesz mnie sparringować z kim tylko zechcesz ^^ Tylko błagam... Niech on nie będzie zajęty ;-; Nie chcę, żeby moja... Albo spoko :o Jeżeli masz taki zamysł to moja postać może być nawet trochę zła ;D
      Fubuki... A takie krótkie białe włosy? Ogay... Czekaj... Mam! Wydaje się być sympatyczny :3
      A co to FFI? O_O
      Daj tu daj tu daj tu! :D

      Usuń
    3. Ok, znów po kolei.
      Nathan zły? :O NIE!!! On nie jest zły! Fakt, może był zły w jednym odcinku, ale to nie była jego wina. On jest naprawdę świetny. No wiesz, ja go przynajmniej lubię :D
      Zakładki... Ok, zaraz zobaczymy, czy mi się uda. Wielkie dzięki XD
      Co do twojej postaci, to nie, nie będziesz zła. Będziesz dobrą postacią i bedziesz wspierała dróżynę jak tylko będziesz mogła. Co do twojego chłopaka, to mogę ci jedynie powiedzić, że nie będzie zajęty. Będzie starszy od twojej postaci i... (uwaga, teraz cytat z anime) "jest jak Mark, tylko w innym wydaniu". Uwielbiam tego chłopaka. Gdyby nie Mark, to byłaby to zapewne moja ulubiona postać. No i pochodzi on z serialu i nie jest przeze mnie wymyślony. Grał z Markiem i resztą w drużynie :)
      Fubuki jest bardzo, ale to bardzo fajny. Choć początkowo nieco dziwny, fakt.
      FFI to... Eeee... Daj mi chwilę, zaraz ci powiem jak to brzmi w pełni. To... Football Frontier International, czyli w skrócie Mistrzosta Świata Piłki Nożnej :)

      Usuń
  3. "Panna Raymon się załamała." - nie wiem czemu, ale to jest mój ulubiony tekst XD Po prostu mnie rozwalił XD Przepraszam XD
    Jak się dodaje zakładki??? Prosz:
    Wchodzisz w "Nowy post" - wyskakuje ci stronka z dodaniem posta. Klikasz na tytuł bloga po lewej stronie obok pomarańczowego napisu "Post". Wtedy jesteś w tak jakby stronie głównej. Po lewej stronie masz Taką jakby listę:
    Przegląd, Post, Strony ect. ect. ect...
    Klikasz w "Strony". Będziesz widzieć napis "Nie ma stron. Utwórz nową stronę". I tworzysz tą nową stronę klikając na "Nowa strona". Znajdziesz się w czymś takim jak przy dodawaniu posta. Piszesz tytuł zakładki i wszystko co potrzeba i klikasz "Opublikuj". Możesz zrobić od razu kilka zakładek. Wtedy jeszcze nie będziesz widzieć zakładek na stronie bloga. Wchodzisz w "Układ" i klikasz "Dodaj gadżet". Wyskakuje ci takie okienko z dostępnymi gadżetami. Szukasz tam gadżetu "Strony" i klikasz na plus. Wtedy możesz zaznaczyć, jakie strony mają się znaleźć. W "Tytuł (opcjonalny) " może zostać "Strony". Zaznaczasz to co chcesz dodać na bloga, ustawiasz układ i "Zapisz". Możesz tam jeszcze ustawić gdzie mają być zakładki, poprzez przesuwanie małego okienka z napisem "Strony" gdzie tak chcesz i gdzie można.
    Mam nadzieję że pomogłam, ale nie jestem mistrzem w tłumaczeniu. :/
    A co do rozdziału...
    Cód, miód i orzeszki :D Nie mogę się doczekać następnego :D Wypatruję i czekam :D :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie :D
      Może mi się uda to dodać, zaraz zobaczymy :)
      Rozdział ci się podobał?
      To świetnie XD
      Mam nadzieję, że niedługo kolejny :D

      Usuń
  4. Najgłupsze gdy chrapali i minie źródeł sen

    OdpowiedzUsuń