Złapał walizkę i zszedł ze wzgórza na parking koło lotniska. Po dwóch miesiącach nieobecności w domu, już niemal zapomniał jak piękną barwę miało tu niebo. Zapomniał już niemal o całym pięknie Japonii. Jednak nie był w stanie zapomnieć o wszystkim. I właśnie dlatego, mimo wszelkich wcześniejszych planów, nie mógł tam zostać. Rodzina - matka, ojciec i dziadek, zostali tam. Nie wiedział czy wrócą. On jednak nie mógł tam przebywać aż tak długo. Nie dałby rady bez nich. Bez drużyny. Musiał ich znów spotkać.
Podszedł do jednej z pierwszych taksówek i włożył do bagażnika walizkę, po czym usiadł z tyłu na miejscu pasażera.
- Dokąd jedziemy? - zapytał kierowca.
- Do domu - pomyślał chłopak, jednak zamiast tego podał taksówkarzowi swój adres zamieszkania.
Droga zajęła im piętnaście minut. W tym czasie nastolatek patrzył wielkimi oczami za okno. Widział już niejedno, ale i tak Japonia była dla niego najpiękniejsza. Kiedy podjechali pod dom, chłopak był tak szczęśliwy, że wybiegł z taksówki jeszcze zanim ta zdążyła się zatrzymać, zapominając przy tym zupełnie o bagażu jak i o zapłacie. Po chwili jednak zawrócił i z zawstydzoną miną wręczył przewoźnikowi odpowiednią sumę i zabrał walizkę. Już po chwili stał na ganku i otwierał drzwi.
Powoli wszedł do domu. Było tu pusto i cicho. Widać było, że miejsce jest niezamieszkane. Wtaszczył kufer po schodach na piętro i postawił go w swoim pokoju. Nic się tu nie zmieniło od czasu jego wyjazdu. Jednak w ostatnim czasie, jeszcze przed wakacjami, pokój uległ gwałtownym przemianom. Niegdyś był szary i ponury. Teraz jednak ściany obklejone były masą zdjęć i plakatów. Na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, kiedy patrzył na roześmiane twarze ludzi na fotografiach.
W końcu jednak odwrócił od nich wzrok i spojrzał na zegarek na ręce. Nie lubił go nosić, jednak był mu potrzebny, bo nigdy nie wiedział która jest aktualnie godzina. 7:45.
- O nie! Mam 15 minut!
Chłopak szybko zdjął zegarek i rzucił go w pośpiechu na łóżko. Nawet nie zauważył, że nie trafił i spadł on pod łóżko. Nie przejmował się tym. I tak miał zamiar się go pozbyć po powrocie do domu.
Szybko przebrał się w bardziej odpowiednie ciuchy, po czym biegiem wybiegł z domu zamykając za sobą drzwi. Miał mało czasu.
- No nie! Nie zdążę. Ale, gdyby tak...
Nagle skręcił w ciasną uliczkę zakończoną ślepym zaułkiem. Jednak nie dla niego. Szybko znalazł dziurę w ogrodzeniu i uważając na strój, prędko się przez nią przecisną. To przejście było tu odkąd był mały, więc liczył, że skoro przez około 12 lat nic z nią nie zrobili, to teraz może nadal tam być. I jak widać nie mylił się.
Dzięki temu droga, którą musiał pokonać zmniejszyła się o połowę. Ale nadal miał mało czasu, więc przyspieszył jeszcze bardziej. Nie było to trudne. W trakcie wakacji przywykł do długich i szybkich biegów. Jak widać treningi dały rezultaty.
Już po chwili w zasięgu wzroku znajdowała się szkoła. Spojrzał na nią z radością i tylko podwoił wysiłki. Biegł co sił, tak prędko, że nie zdążył wyhamować i przebiegł koło wejścia. Szybko jednak zrobił w tył zwrot i tym razem już spokojnie, wbiegł na dziedziniec.
Bardzo go zdziwiło, że nikogo nie miał w zasięgu wzroku.
- Co jest grane? Przecież nie spóźniłem się aż tak bardzo.
Niepewnie wszedł do szkoły i rozejrzał się po korytarzu. Tu też nikogo nie było. Zdezorientowany rozglądał się na boki, jednak wciąż nie widział nawet żywej duszy. Obejrzał się do tyłu i spojrzał w górę, na szkolny zegar, by sprawdzić która godzina.
Nagle w całej szkole dało się słyszeć przeraźliwy krzyk:
- COOOOOOOOOO...?
Chłopak wpatrywał się szeroko otwartymi oczami w zegar. Była za pięć szósta. Chłopak walnął się załamany otwarta dłonią w czoło. Zapomniał zupełnie o zmianie czasu.
- Głupek - wypomniał sobie.
Nagle otworzyły się drzwi do jednej z klas i chłopak usłyszał, tak dobrze mu znany dziewczęcy głos:
- Co tutaj się dzieje? Kto tak potwornie krzy...
Uczennica zamarła w pół słowa i wpatrywała się w przybysza, który odwrócił się do niej tak, że stali teraz twarzą w twarz. Nabrała głęboko powietrza, zupełnie jak ryba wyciągnięta z wody. Przez chwilę nie mogła wydobyć z siebie słowa. W końcu przez jej gardło przeszedł szept:
- Mark...
- Hej Silvia - odpowiedział Evans, uśmiechając się do przyjaciółki.
***
Dwie godziny później...
Chłopak stał przed liceum i przenikliwie wpatrywał się w tłum uczniów, wchodzących do budynku. Szukał wśród nich postaci z charakterystyczną pomarańczową opaską. W końcu zrezygnowany spuścił wzrok. Nie miał po co dalej się oszukiwać. Nie było go tutaj. Wiedział o tym od samego początku. Wciąż jednak, żywił nadzieję, że go spotka.
Podniósł wzrok i spojrzał na lewo. Na wysokim wzgórzu stała olbrzymia Stalowa Wieża Plaży. Uśmiechnął się na ten widok. Tak bardzo chciał, by był on z nim tutaj. Właśnie w tej chwili.
- Widzę, że za nim tęsknisz.
Chłopak ze zdziwieniem spojrzał za siebie. Stał tam drugi nastolatek, jego przyjaciel z drużyny. Widząc go bardzo się zdziwił, ale na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odwrócił twarz ponownie ku wzgórzu i skinął głową.
- Rozumiem - odpowiedział przybysz podchodząc bliżej i stając obok kolegi. - Mnie też go brakuje.
Przez chwilę stali w ciszy wpatrując się wciąż w to samo miejsce. W końcu pierwszy z nastolatków zapytał, nie odwracając wzroku:
- Co ty tu robisz? Myślałem, że wybierasz się do Avalon.
- Taki był plan, ale... Postanowiłem zostać.
- Dlaczego? - zapytał przenosząc wzrok na kolegę.
- Z tego samego powodu co ty - odpowiedział, również odwracając wzrok od wzgórza. - Przez niego.
Przez chwilę patrzyli na siebie, po czym ten pierwszy wyznał:
- Żałuję, że nie ma go z nami.
- Tak. Ja też. Ale na pewno o nas nie zapomniał.
- Napewno nie - potwierdził z uśmiechem.
- Pamiętasz jak kiedyś przyrzekliśmy sobie, że będziemy numerem jeden na świecie?
Nastolatek znów spojrzał przed siebie, jednak na jego ustach pojawił się cień uśmiechu. Po chwili skinął głową, a jego przyjaciel dokończył:
- Miałem wtedy wrażenie, że to jest nie tylko obietnica, tego że wygramy. Mieliśmy to zrobić razem. Jestem pewien, że on to odebrał w podobny sposób. Przecież go znasz. Napewno myślał właśnie o tym. Jestem pewien, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Pierwszy z chłopców spojrzał na swojego rozmówcę i z lekkim uśmiechem dokończył:
- Kiedyś jeszcze razem zagramy i będę czekać na tę chwilę z niecierpliwością.
Przybysz skinął głową z uśmiechem. Po chwili obaj odwrócili się w kierunku szkoły i weszli na dziedziniec. Na ich twarzach malowały się delikatne uśmiechy. Właśnie zawarli nierozerwalną umowę. Kiedyś jeszcze razem zagrają. Byli tego pewni. Ale wtedy będzie im towarzyszył również on. Chłopak, z powodu którego byli właśnie tutaj, a nie gdzie indziej. Przyjaciel, za którym tak tęsknili. Osoba, dla której będą walczyć o zwycięstwo do samego końca i nigdy się nie poddadzą.
Mark...
Mark Evans...
W następnym rozdziale...
Wreszcie wróciłem do domu i dostałem się do Liceum Raimona. Ale zaraz... Co? Nie mają tutaj drużyny piłkarskiej? Ok, jak widać znów będę musiał poszukać członków do zespołu... Och nie, jest nas za mało! Brakuje dwóch osób. Ale chwila... Kto idzie w naszym kierunku? Czy to możliwe, żeby to byli...
Zapraszam na następny rozdział!
Tego się nie spodziewacie!
Zapraszam na następny rozdział!
Tego się nie spodziewacie!
----------------------------------------------------------
Jest! Rozdział napisany. Dzisiejszą datę uważam za dzień założenia tego bloga. Mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba. Nie wiem kiedy następny, bo to nie jest jedyne opowiadanie które pisze, ale postaram się je pisać na przemian. Mam nadzieję, że będę posty dodawać co najmniej raz na tydzień.
Zapraszam do czytania i komentowania. Liczę, że pierwszy rozdział się spodoba.
Chyba muszę obejrzeć to anime O_O Nie do końca wszystko rozumiem... Co nie zmienia faktu,że jest cudownym językiem napisane! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie przejmój się, że nic nie rozumiesz. Specjalnie zostało to tak napisane. W następnym rozdziale wszystko wyjaśnię. A co do anime, to zapraszam do oglądania. Na anyfiles znajdziesz pierwszy sezon z lektorem. Moim zdaniem naprawdę warto obejrzeć.
UsuńPozdrawiam :)
Ale... Ale ja nie wiem jak ono się nazywa XD
UsuńOch... Po prostu...
Usuń.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Inazuma eleven :P
Polecam :D
Zaczyna się bardzo ciekawie. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Pisz szybciej! :)
OdpowiedzUsuńRozdział napisany już w połowie. Jutro, albo po jutrze powinien już być :)
UsuńDzięki za komentarz :D
Super rozdział. Będzie ciekawie. Prosze wpadnij na moje dwa blogi.
OdpowiedzUsuń-i11przygoda. blogspot.com
-Inazuma Eleven-inna historia
Dzięki :)
UsuńI do ciebie na pewno też wpadnę :D